top of page

IRRBERGE

W górÄ™ i pod prÄ…d

​

JeÅ›li damy pierwszeÅ„stwo wzrokowi, możemy zanurzyć siÄ™ w atmosferze niejednoznacznych fotograficznych ujęć uchwyconych spojrzeniem Wojciecha GrzÄ™dziÅ„skiego. Tak też zrobiÅ‚am. Obrazy GrzÄ™dziÅ„skiego, stanowiÄ…ce dopeÅ‚nienie koncepcji albumu, przypomniaÅ‚y mi, że jesteÅ›my gatunkiem, który spada. MówiÅ‚ o tym Emil Cioran, ale też Tadeusz Różewicz, o tym naszym spadaniu. Spadamy, próbujÄ…c nauczyć siÄ™ latać.

 

W fotografiach czuć bezlitosny cios czasu. Czasu, który nie szczÄ™dzi, tylko powoli pożera. Przynosi schyÅ‚ki, ale wytchnienia przed nowym poczÄ…tkiem nie daje. Również historia go nie daje i wypluwa w swym krążeniu trudy spadajÄ…ce na kolejne pokolenia. MÅ‚odzi niby mogli siÄ™ spodziewać, że koÅ‚o czasu przyniesie kolejne wyzwanie, a jednak nikt nie spodziewaÅ‚ siÄ™, że zostaniemy wyrwani z rytmu życia przez pandemiÄ™. W tym dziwnym czasie Andrzej CiepliÅ„ski i Tymoteusz Bies rozpoczÄ™li pracÄ™ nad ambitnÄ… porcjÄ… muzyki. I choć to niektórym wyda siÄ™ absurdalne, wÅ‚aÅ›nie to warto czynić w czasach niepokoju.

 

Sztuka jest najważniejszym zadaniem i właściwą metafizyczną czynnością tego życia.

Fryderyk Nietzsche

 

***

 

CaÅ‚ość wybranego przez artystów repertuaru otwiera i zamyka muzyka Krzysztofa Pendereckiego. Preludium na klarnet solo z 1987 roku powstaÅ‚o jako prezent na 40. urodziny przyjaciela, brytyjskiego kompozytora Paula Pattersona. Pozbawiona kresek taktowych miniatura daje wykonawcy sporÄ… przestrzeÅ„ do zaznaczenia swojej indywidualnoÅ›ci. Jednak oddawanie pola inwencji instrumentaliÅ›cie nie jest typowe dla Pendereckiego, lubujÄ…cego siÄ™ w dokÅ‚adnych realizacjach kompozytorskich wizji i znanego ze wzglÄ™dnej niechÄ™ci do improwizacji. Andrzej CiepliÅ„ski korzysta z tego pola dowolnoÅ›ci z wyczuciem. Preludium – w szczególnoÅ›ci jego tak subtelny poczÄ…tek – Å‚agodnie i z elegancjÄ… zaprasza do poddania siÄ™ biegowi kolejnych dźwiÄ™kowych zdarzeÅ„, podczas których odkryjemy wirtuozeriÄ™ i smak solisty. Wybrzmiewa w tym krótkim utworze również ton jakiejÅ› uniwersalnoÅ›ci, jakby staÅ‚ poza biegiem historii. Sprzyja temu jÄ™zyk dzieÅ‚a, ale także naturalność i Å›wieżość gestu wykonawcy.

​

Przywitani tÄ… naturalnoÅ›ciÄ…, stajemy przed pierwszÄ… z trzech niezwykÅ‚ych sonat, które muzycy Å›miaÅ‚o ożywiajÄ… wspólnym odczytywaniem. Nie może być przypadkiem wybór sonat tak podobnie i mocno naznaczonych przez okolicznoÅ›ci.

​

Sonata na skrzypce i fortepian L 140 Claude’a Debussy’ego jest ostatnim ukoÅ„czonym dzieÅ‚em kompozytora, trzeciÄ… z planowanych szeÅ›ciu sonat, które zaczÄ…Å‚ pisać uporawszy siÄ™ nieco z atakiem choroby, która ostatecznie go pokonaÅ‚a. Debussy stwierdziÅ‚ szorstko, że dzieÅ‚o to może być interesujÄ…ce jako dokumentacja czasów; przykÅ‚ad tego, co może wytworzyć chory czÅ‚owiek w czasach wojennych. Twarda i skromna wypowiedź kompozytora, zatroskanego stanem swego kraju u kresu wojny, nie podpowiada jak wiele siÅ‚y i jednoczeÅ›nie niewinnoÅ›ci kryje ruch fraz tej dojrzaÅ‚ej stylistycznie, obfitej i zmiennej muzyki. Muzyki, która nie marnuje ani kropli czasu.

​

CiepliÅ„ski podjÄ…Å‚ siÄ™ przeniesienia tekstu skrzypcowego na klarnet, co stanowi wyzwanie chociażby z uwagi na konieczność dysponowania bogatymi możliwoÅ›ciami w wysokim rejestrze instrumentu. Dużo istotniejszym aspektem tej aneksji repertuarowej jest jednak możliwość podziwiania dzieÅ‚a Debussy’ego w wykonaniu solisty o rzadkiej wrażliwoÅ›ci. Muzyka ta wymaga przechodzenia od tonów delikatnoÅ›ci i podskórnej potÄ™gi do atmosfery niesfornoÅ›ci przeplatanej odpoczynkiem w odcieniach nostalgii, a ostatecznie także nasÄ…czenia jej toku nie tylko atmosferÄ… nadziei i wewnÄ™trznego wigoru, ale prawdziwym echem tych jakoÅ›ci. Mamy szczęście usÅ‚yszeć to wszystko niesione przez brzmienie klarnetu, które bez zawahania odmienia siÄ™ zgodnie z potrzebami tej zmiennej poetyki.

 

Sonata na klarnet i fortepian op. 28 MieczysÅ‚awa Weinberga powstaÅ‚a jesieniÄ… 1945 roku, u kresu kolejnej absurdalnej wojny. ByÅ‚ to czas, kiedy po tragicznej Å›mierci rodziny Weinberga z rÄ…k nazistów kompozytor nawiÄ…zaÅ‚ kontakt z Szostakowiczem, który od dawna byÅ‚ dla niego wzorem jako twórca, a teraz staÅ‚ siÄ™ także przyjacielem. DziÄ™ki jego pomocy Weinberg osiedliÅ‚ siÄ™ w Moskwie, gdzie tworzyÅ‚ i koncertowaÅ‚ do koÅ„ca swych dni. Neoklasycyzm, który pobrzmiewa w tej sonacie, jest niewymuszony, a nowinki ówczesnej gramatyki muzycznej nie odbierajÄ… tej muzyce humanistycznego wdziÄ™ku. Lekkość niektórych ustÄ™pów jest rozbrajajÄ…co szczera i tak też jest zagrana, prostolinijnie.

​

Sonata na klarnet i fortepian FP 184 Francisa Poulenca jest jednym z ostatnich skoÅ„czonych dzieÅ‚ kompozytora. Dedykowana pamiÄ™ci Arthura Honeggera, a zamówiona przez klarnecistÄ™ Benny’ego Goodmana miaÅ‚a być prawykonana z towarzyszeniem kompozytora w roli pianisty. Plan jednak siÄ™ nie ziÅ›ciÅ‚ – Poulenc zmarÅ‚ nagle na atak serca, pozostawiajÄ…c tekst Sonaty z brakami w sferze dynamiki i artykulacji. PoÅ›ród pozostaÅ‚ych dzieÅ‚ skÅ‚adajÄ…cych siÄ™ na ten album, w szczególnoÅ›ci ta sonata pozwala na peÅ‚ny zachwyt nad kunsztem i inwencjÄ… pianisty, Tymoteusza Biesa, oraz nad bezbÅ‚Ä™dnym porozumieniem, zachodzÄ…cym pomiÄ™dzy dwojgiem instrumentalistów. Szlachetność i rozmaitość odcieni, jakimi Bies dobarwia wydobyte spomiÄ™dzy fraz klarnetu kontrastujÄ…ce wÄ…tki partii fortepianu, pozostawiajÄ… Å›lad nie tylko w pamiÄ™ci. Warto dodać, że muzyce Poulenca niektórzy krytycy odmawiali peÅ‚nej wartoÅ›ci, podobno z uwagi na ograniczonÄ… skalÄ™ ekspresji emocji. Takie stwierdzenie wydaje siÄ™ nie do pomyÅ›lenia po wysÅ‚uchaniu drugiej części tej sonaty. Szczególnie w interpretacji CiepliÅ„skiego i Biesa, w której czuć znaki spraw wiÄ™kszych niż sama muzyka, która je niesie.

​

Trzy miniatury na klarnet i fortepian Krzysztofa Pendereckiego pochodzÄ… z symbolicznego już roku 1956, czasu buntów studenckich i krótkiej odwilży gomuÅ‚kowskiej. Po muzyczno-historycznej podróży nakreÅ›lonej przez poprzednie dzieÅ‚a tego albumu, ten krótki studencki cykl 23-letniego wówczas kompozytora brzmi jak krzyk mÅ‚odzieÅ„czej odwagi. WsÅ‚uchajmy siÄ™ w to, co ze sobÄ… niesie.

 

***

 

Dobór repertuaru to gest zawsze znaczÄ…cy. Andrzej CiepliÅ„ski i Tymoteusz Bies wybrali dzieÅ‚a, które inspirujÄ… nie tylko do poszukiwaÅ„ muzycznych. Utwory i historie ich twórców zdajÄ… siÄ™ przypominać o sile ducha odpornej na fale zewnÄ™trznych niepokojów towarzyszÄ…cych przeÅ‚omom, a także o kluczowej roli sztuki w trudnych momentach przejÅ›cia.

 

Marta Grzywacz

bottom of page